dlaczego piszę

Moje opowiadania są fikcyjne, ale nie mam poczucia, że którekolwiek z nich wymyśliłam. Wszystkie one istniały, zanim je napisałam. Historie są wszędzie wokół nas. Unoszą się w powietrzu, są w nas samych, lekkie jak piórko i potężne zarazem. Piszę, bo chce tropić te historie, przyglądać im się z bliska, podziwiać je i zrozumieć. To jest za każdym razem niezwykle fascynująca podróż, która prowadzi do zaskakujących wniosków. Fakt, że akcja mojej powieści dla młodzieży pt. „Mutabor” częściowo toczy się w Polsce, ma pragmatyczne przyczyny. Potrzebowałam niezbyt oddalonej od Drezna „zagranicy”, gdzie moi bohaterowie mogliby szukać rodzinnego skarbu, pozostawionego tam wskutek wypędzenia po wojnie. Czechy czy Polska? Ostatecznie wybór padł na wieś pod Poznaniem. Skoro mój kucyk pochodzi z Polski, to czemu nie i jeden z bohaterów? 391 stron później, po ukończeniu maszynopisu, dowiedziałam się o swoich dalekich przodkach z Mazur. Historia Mutabora naprowadziła mnie na ślady mojej własnej przeszłości.

Pomysł na opowiadanie „Niebo nad Rio de Janeiro” narodził się jesienią 2019 roku za sprawą intrygującej dwudziestoletniej Kory. Kilkukrotnie przymierzałam się do napisania jej historii,  ale ciągle mi się to nie udawało przez niezrozumiale zachowanie Kory – dlaczego musi podrywać chłopaka myjącego szyby, by porozmawiać ze swoją babcią? Czemu po prostu nie wejdzie do domu opieki przez drzwi? Wiele miesięcy i jeden lockdown później zrozumiałam dylemat Kory i w końcu mogłam przelać na papier jej perypetie. Nie wierzę, historie się wymyśla. Ja piszę, żeby mnie mogły odnaleźć.

Annegret Mühl

Drezno, październik 2020 r.

Tłumaczka: Judyta Klimkiewicz